WROCŁAWSKI REJS (Opowieści fontowe)
Od baru do baru kręty szlak.
Do Nieba nie wpuścili:
„Nie da rady, nie w tym stanie.”
Czy to jeszcze jest nasz okręt, czy już wrak,
co w pijackiej mgle dryfuje, wyrzuciwszy kapitana?
Dokąd i po co tak,
gdy fala na oślep gna?
A przed czym to strach?
Już gwiazdy się mroczą,
latarnie bełkoczą,
horyzont się chwieje,
dokąd dziś nas zawieje?
Tak kołysząc się płyniemy, ktoś z nas się śmieje
i w Mleczarni nie chcą mleka nam podawać.
Na co można w takim rejsie mieć nadzieję?
Że gdzieś jeszcze choć po jednym,
Do salingów na dwa razy!
Dokąd i po co tak,
gdy fala na oślep gna?
A przed czym znów strach?
Pytania z bólem głowy
jutro przyjdą po odpowiedź,
przyjdą jutro całą zgrają,
lecz dziś
niech się bujają...
Remigiusz Szuman